Odpowiedź na pytanie o istnienie innych ewangelii zależy od tego, komu się wierzy i jakie kryteria przyjmuje się, by coś zaakceptować lub odrzucić. Weźmy na przykład złą sławę, jaką cieszył się rękopis, ponoć zaginiony przez ponad 1700 lat, a potem odnaleziony i nazwany „Ewangelią Judasza”.
Skąd taka nazwa? Dokument kończy się słowami „Ewangelia Judasza,” ale też treść przekonałaby każdego, iż jej autorem jest uczeń Jezusa, ten, który Go zdradził w ogrodzie za 30 srebrników, a potem się powiesił z powodu wyrzutów sumienia. Wydaje się, że nieprzypadkowo magazyn „National Geographic” poświęcił temu rękopisowi specjalne świąteczne wydanie w Wielkim Tygodniu, tuż przed Wielkanocą, jakby dopiero co dokonano tego odkrycia, podczas gdy tak naprawdę naukowcy od dawna wiedzieli o tym dokumencie, znalezionym w piaskach Egiptu. Niektórzy powiedzą: „to tylko jeszcze jeden rękopis wywołujący zamieszanie” – niepewni w co wierzyć, a w co nie. Jedno nie ulega wątpliwości: nikt nie podrabia szarego papieru pakunkowego. Co to znaczy? Każda autentyczna i wartościowa rzecz na świecie ma swoją tanią i lichą podróbkę, coś co jest tylko imitacją, niezależnie od tego jak jest barwne czy frapujące. Czy więc „Ewangelia Judasza” jest autentyczna, czy też jest to falsyfikat?
Fakty przedstawiają się następująco:
1.Judasz nie postawił nawet kropki w tym dokumencie.
Podczas gdy Nowy Testament jest napisany po grecku, ten dokument istnieje w języku koptyjskim (jednym z języków używanych w Egipcie), którego, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa, Judasz nie znał. Poza tym, przypuszczalnie został on napisany ok. 400 r., chociaż niektórzy uczeni, na podstawie analizy charakteru pisma skryby oraz użytego atramentu, jak również stylistyki językowej, typowej dla II i III wieku, dopuszczają możliwość, że pierwotnie powstał on w języku greckim, być może ok. 200 r. Jednakże nadal oznacza to dwa wieki po opisywanych wydarzeniach i ma się nijak do dat powstania innych dokumentów Nowego Testamentu. Pamiętajmy, że dysponujemy obecnie fragmentem 18. rozdziału Ewangelii Jana, datowanym na rok 125. Jakiś nieznany autor, z pobudek osobistych i chcąc coś udowodnić uznał, że to Judasz napisał tę „ewangelię”, w czasie gdy zdrajca Jezusa od dawna już nie żył.
2. Całe przesłanie tej „ewangelii” pozostaje w jawnej sprzeczności z księgami Nowego Testamentu.
Odzwierciedla gnostyckie przekonanie, że ciało jest siedliskiem zła, więc musimy od niego uciec – dlatego Judasz, który zdradził Jezusa, zaczyna sprawiać wrażenie bohatera, a nie łajdaka. Paweł w Liście do Kolosan potępił takie nauczanie.
3. Ojcowie Kościoła konsekwentnie potępiali gnostyckie nauczanie.
A sugestie jakoby zgadzało się ono z przesłaniem Nowego Testamentu, ujawniają jedynie odstępstwo, potocznie nazywane herezją. Nic dziwnego, że Paweł pisał: „Ale choćbyśmy sami, czy nawet anioł z nieba głosił wam coś innego, niż myśmy wam głosili, niech będzie wyklęty” (Gal 1,8).
4. Sugerowanie, że jest to „ewangelia” jest nieporozumieniem; to oszustwo, którego celem jest zyskanie poparcia poprzez wywołanie zamętu.
Dokument przedstawia Judasza jako posłusznego wykonawcę polecenia Jezusa, by wydać Go Rzymianom – a więc Judasz to dobry człowiek, którego po prostu obrzucono błotem. Greckie słowo euangelion (ewangelia), konsekwentnie używane w Nowym Testamencie, oznacza „dobrą wieść”, „dobrą nowinę”. Grecki naukowiec, Adolf Deissmann, wykazał, że po raz pierwszy słowo to pojawia się w greckiej inskrypcji, w której mowa jest o tym, że triumfująca armia wysłała gońca z „dobrą nowiną” o zwycięstwie. „Ewangelia Judasza” nie koncentruje się ani na nowinie o zbawieniu, ani też na „dobrej nowinie” o uwolnieniu od kary i wyzwoleniu z mocy grzechu.
5. Jest to jeden z wielu rękopisów i dokumentów,
powstałych po rozprzestrzenieniu się chrześcijaństwa, a napisanych przez kiepskich naśladowców, szukających podziwu i tworzących pod przybranym imieniem.
Prawda (której zawartość nie ma wpływu na wyniki sprzedaży gazet) jest taka, że wczesny Kościół doskonale zdawał sobie sprawę z istnienia pewnych manuskryptów, które ostatnimi czasy zostały przedstawione jako „nowoodkryte ewangelie”, lecz odrzucił je, ponieważ nie spełniały ogólnie przyjętych kryteriów, określających czy coś jest prawdziwe, czy fałszywe.
Czy jednak znajdziemy jakieś „zagubione listy”, roszczące sobie prawo do autentyczności?
Tak, tego możemy oczekiwać. Długo przed tym, zanim „Ewangelia Judasza” ujrzała światło dzienne, Kościół stanowczo odrzucił gnostycki dokument, znany jako „Ewangelia Tomasza”, zawierający 114 „wypowiedzi” Jezusa. Inne dokumenty, również nazywane „ewangeliami”, powstały w II wieku i również zostały odrzucone przez Kościół.